Premierowy koncert na „Sopot Molo Jazz Festiwal” spotkał się z żywiołowym przyjęciem publiczności, co znalazło wyraz w entuzjastycznych recenzjach krytyków:
Wojciech Staroniewicz – saksofon tenorowy, sopranowy
Robert Majewski – trąbka, flugelhorn
Grzegorz Nagórski – puzon
Cezary Paciorek – fortepian
Olgierd Walicki – kontrabas
Cezary Konrad – perkusja
Nippy Noya – konga i inne instrumenty perkusyjne
„Niestety, muszę skapitulować przy próbie opisu tego niezwykłego wydarzenia muzycznego. Po prostu stałem z rozdziawioną gębą i słuchałem, chłonąłem, chłonąłem, tonąc w zachwycie.
Ludzie! Jeżeli gdziekolwiek, kiedykolwiek ten karamboliczny koncert będzie powtórzony, zaryzykujcie i wydajcie ostatnie dziesięć (a nawet więcej, jeżeli jazz też podlega inflacji) złotych na bilet, bo warto.” Stanisław Danielewicz „Jazzi Magazine” 28/1998
Czytelnicy Jazz Forum uznali ten koncert jako jedno z największych wydarzeń jazzowych roku 98.
„Już pierwszy utwór zdziwił piekielnymi podziałami rytmicznymi, wykonanymi z pełną dezynwoltury swobodą. A potem, jak u Hitchcocka, było już tylko crescendo…”
Roman Kowal „Jazz Forum” 9/1998
„Staroniewiczowa muzyka reprezentuje zdrowy współczesny jazz, mocno zakotwiczony po trosze w Coltreanie a po trosze w najlepszych tradycjach Messengersów i bez wątpienia należący do szkoły Trójmiejskiej, czyli tej która od lat budzi zdumienie i podziw naszego środowiska. Tej samej, która kojarzy nam się przede wszystkim z sekstetem Leszka Możdżera ale która mocno się zdążyła rozrosnąć i wciągnąć w swą orbitę wielu muzyków z innych geograficznych regionów. Szkoła nie polega jednak na jakiejkolwiek schizmie, oparta jest raczej o uniwersalne jazzowe wartości i jedyne co odrzuca a priori to wszelkiego rodzaju wpadanie w schematy…”
Jan Ptaszyn Wróblewski.
Publiczność oklaskiwała „Karambolę” na Gdynia Summer Jazz Days 99. Tego wieczoru wystąpili też Kenny Garret, Chick Corea i Gary Burton. Koncert „Karambola” otwierał festiwal „Jazz Jamboree 99”.
W projekcie „Karambola” biorą udział znakomici muzycy, z którymi Wojtek współpracuje od kilku lat: Cezary Paciorek – fortepian, Olgierd Walicki – kontrabas i Cezary Konrad – perkusja, a specjalnie do „Karamboli” zaprosił Roberta Majewskiego – trąbka i Grzegorza Nagórskiego – puzon. To nie wszystko. Na instrumentach perkusyjnych gra Nippy Noya – indonezyjski muzyk, który grał miedzy innymi ze Stanem Getzem, Johnem McLaughlinem i Astrud Gilberto.
Od Karamboli wszystko się zaczęło, w katalogu Allegro Records jest ona bowiem oznaczona zaszczytnym numerem 1. A to zobowiązuje. Zaczęło się więc 11 lat temu, pogodną, jasną płytą, z pozoru łatwą w odbiorze, w miarę rozkręcania akcji – czyli szybko – pokazującą jednak pazurki. Na początku mamy południowe nastroje, skład duży, 7 muzyków, w tym trąbka, puzon, perkusjonalia. Polskie Irakere? Biada temu, kto tak myśli! Już się pojawiają połamane rytmy, smakowite aranże, a kompozycje Staroniewicza, choć melodyjne, nie dają łatwo się ugłaskać. To nie muzyka do pląsania, lecz do słuchania. Ewentualnie jeśli ktoś umie słuchać, pląsając – może tu ugrać swoje. Czasy były inne i gościnny występ zagranicznego mistrza „przeszkadzajek” Nippy Noya odnotowano wtedy w każdej chyba recenzji. My przypomnijmy jeszcze, że utwór Jobima How Insensitive jest tu zagrany z werwą, a więc inaczej, niż to robią w ostatnich latach różne topowe smęcące gwiazdy – ale i z tym legendarnym, brazylijskim smuteczkiem, który wszystkich, nie tylko nas, smutnych z natury Słowian, łechce gdzieś pod duszą… Natomiast nieśmiertelne Summertime w nieco podobny sposób wykoncypował sobie niejaki Joshua Redman, na płycie wydanej bodaj czy nie w tym samym roku. A niech tam się między sobą kłócą chłopaki, który był pierwszy. My posłuchajmy…
Jarek Kurek
Niniejszy serwis www używa plików cookie by mógł poprawnie działać. Mamy nadzieję, że to nie kłopot. Pliki cookies nie przechowują danych osobowych. Ustawienia cookiesRozumiem
Polityka prywatności i cookies
Prywatność
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawićsposób działania i przeglądania witryny. Pliki cookie sklasyfikowane jako niezbędne są przechowywane w przeglądarce, ponieważ fizycznie są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i zrozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie są przechowywane w przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Możesz również zrezygnować z tych plików cookie ale rezygnacja z niektórych z tych plików może mieć wpływ na wygodę przeglądania.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Ta kategoria obejmuje tylko pliki cookie, które zapewniają podstawowe funkcje i zabezpieczenia strony. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych osobowych.
Wszelkie pliki cookie, które mogą nie być szczególnie potrzebne do działania witryny i są wykorzystywane w szczególności do gromadzenia danych osobowych użytkowników za pośrednictwem analiz, reklam i innych treści osadzonych, są określane jako niepotrzebne pliki cookie. Wymagane jest uzyskanie zgody użytkownika przed uruchomieniem tych plików cookie w witrynie.
Wojciech Staroniewicz „Karambola”
0,00zł
Premierowy koncert na „Sopot Molo Jazz Festiwal” spotkał się z żywiołowym przyjęciem publiczności, co znalazło wyraz w entuzjastycznych recenzjach krytyków:
Wojciech Staroniewicz – saksofon tenorowy, sopranowy
Robert Majewski – trąbka, flugelhorn
Grzegorz Nagórski – puzon
Cezary Paciorek – fortepian
Olgierd Walicki – kontrabas
Cezary Konrad – perkusja
Nippy Noya – konga i inne instrumenty perkusyjne
Brak w magazynie
Opis
„Niestety, muszę skapitulować przy próbie opisu tego niezwykłego wydarzenia muzycznego. Po prostu stałem z rozdziawioną gębą i słuchałem, chłonąłem, chłonąłem, tonąc w zachwycie.
Ludzie! Jeżeli gdziekolwiek, kiedykolwiek ten karamboliczny koncert będzie powtórzony, zaryzykujcie i wydajcie ostatnie dziesięć (a nawet więcej, jeżeli jazz też podlega inflacji) złotych na bilet, bo warto.” Stanisław Danielewicz „Jazzi Magazine” 28/1998
Czytelnicy Jazz Forum uznali ten koncert jako jedno z największych wydarzeń jazzowych roku 98.
Roman Kowal „Jazz Forum” 9/1998
„Staroniewiczowa muzyka reprezentuje zdrowy współczesny jazz, mocno zakotwiczony po trosze w Coltreanie a po trosze w najlepszych tradycjach Messengersów i bez wątpienia należący do szkoły Trójmiejskiej, czyli tej która od lat budzi zdumienie i podziw naszego środowiska. Tej samej, która kojarzy nam się przede wszystkim z sekstetem Leszka Możdżera ale która mocno się zdążyła rozrosnąć i wciągnąć w swą orbitę wielu muzyków z innych geograficznych regionów. Szkoła nie polega jednak na jakiejkolwiek schizmie, oparta jest raczej o uniwersalne jazzowe wartości i jedyne co odrzuca a priori to wszelkiego rodzaju wpadanie w schematy…”
Publiczność oklaskiwała „Karambolę” na Gdynia Summer Jazz Days 99. Tego wieczoru wystąpili też Kenny Garret, Chick Corea i Gary Burton. Koncert „Karambola” otwierał festiwal „Jazz Jamboree 99”.
W projekcie „Karambola” biorą udział znakomici muzycy, z którymi Wojtek współpracuje od kilku lat: Cezary Paciorek – fortepian, Olgierd Walicki – kontrabas i Cezary Konrad – perkusja, a specjalnie do „Karamboli” zaprosił Roberta Majewskiego – trąbka i Grzegorza Nagórskiego – puzon. To nie wszystko. Na instrumentach perkusyjnych gra Nippy Noya – indonezyjski muzyk, który grał miedzy innymi ze Stanem Getzem, Johnem McLaughlinem i Astrud Gilberto.
Od Karamboli wszystko się zaczęło, w katalogu Allegro Records jest ona bowiem oznaczona zaszczytnym numerem 1. A to zobowiązuje. Zaczęło się więc 11 lat temu, pogodną, jasną płytą, z pozoru łatwą w odbiorze, w miarę rozkręcania akcji – czyli szybko – pokazującą jednak pazurki. Na początku mamy południowe nastroje, skład duży, 7 muzyków, w tym trąbka, puzon, perkusjonalia. Polskie Irakere? Biada temu, kto tak myśli! Już się pojawiają połamane rytmy, smakowite aranże, a kompozycje Staroniewicza, choć melodyjne, nie dają łatwo się ugłaskać. To nie muzyka do pląsania, lecz do słuchania. Ewentualnie jeśli ktoś umie słuchać, pląsając – może tu ugrać swoje. Czasy były inne i gościnny występ zagranicznego mistrza „przeszkadzajek” Nippy Noya odnotowano wtedy w każdej chyba recenzji. My przypomnijmy jeszcze, że utwór Jobima How Insensitive jest tu zagrany z werwą, a więc inaczej, niż to robią w ostatnich latach różne topowe smęcące gwiazdy – ale i z tym legendarnym, brazylijskim smuteczkiem, który wszystkich, nie tylko nas, smutnych z natury Słowian, łechce gdzieś pod duszą… Natomiast nieśmiertelne Summertime w nieco podobny sposób wykoncypował sobie niejaki Joshua Redman, na płycie wydanej bodaj czy nie w tym samym roku. A niech tam się między sobą kłócą chłopaki, który był pierwszy. My posłuchajmy…
Jarek Kurek