…Patrząc na jego drogę artystyczną można zauważyć, że każdy kolejny projekt służył realizacji zupełnie nowych pomysłów, przemyślanych koncepcji. I tym razem nie jest inaczej.
W pewnym sensie muzyka opiera się na dwóch filarach, stojących daleko od siebie, ale mocnych i pewnych – dwóch pianistach, Sławku Jaskułke i Leszku Możdżerze. Nie chodzi tu wyłącznie o odmienną koncepcję gry, o różne muzyczne osobowości. Jaskułke wchodzi w skład kwartetu, a więc współorganizuje, tworzy wewnętrzny porządek, spaja harmoniczną strukturę. Możdżer jest przybyszem z zewnątrz. Przypada mu rola wolnego ducha, wędrowca, który budzi niepokój, pokazuje swój świat – po czym znika. Z kontrastów wyłania się poezja, pewna ulotna refleksyjność, której zaczyna nam brakować tuż po wybrzmieniu ostatniego utworu.
Staroniewicz jest tu nadal liderem, a rolę tę lubi i czuje się w niej nie najgorzej. Zarazem jednak daje partnerom więcej przestrzeni do wypełnienia, pozwala im poszerzyć na własną rękę muzyczny obszar. Płyta jest kolejnym niezbędnym elementem w prywatnej, rozpisanej na lata kariery, muzycznej układance sopockiego saksofonisty.
Jarek Kurek
Wojciech Staroniewicz „Alternations” Płyta ze znakiem jakości JazzGazety
To już tradycja, że jesienią wraz z inauguracja sezonu pozłacania liści na drzewach, zawsze pojawiają się na rynku świetne jazzowe płyty. Jak ta. Sygnowany nazwiskiem naszego wybitnego saksofonisty Wojtka Staroniewicza album „Alternations” to akustyczny jazz z najwyższej półki, bez stosowania ulgi na europejskość produkcji. Obok lidera (przypomnijmy, jedyny europejski saksofonista i jedyny „biały” uczestnik finału konkursu im. Thelonious’a Monka w Waszyngtonie) na płycie słuchamy naszych luminazy jazzowej pianistyki: Leszka Możdzera (brawa zwłaszcza z solówkę w „Next Door”) i Sławka Jaskułke (totalnie odjechana improwizacja w kompozycji tytułowej, demoniczny „Dual” i zmysłowe solo w „Major Alternations” to tylko czubek góry lodowej jego popisów). Na perkusji wspaniale maluje dźwiękowe barwy Hubert Zemler (to chyba najlepsza sesja nagraniowa w wykonaniu tego utalentowanego drumera). Natomiast popis kontrabasowego kunsztu Michała Barańskiego nie pierwszy i nie ostatni raz potwierdza, że wyrosła nam nowa gwiazda nie tylko tego instrumentu ale całego naszego jazzu. Album ukazuje się jako kolejna pozycja w katalogu prywatnej wytwórni płytowej Staroniewicza. To jego pomysł na unikanie kompromisów. „Alternations” w zamyśle lidera jest muzyką, która może być wykonywana zarówno na wielkich scenach jak i całkiem akustycznie, bez sięgania po mikrofony i wzmacniacze. To z jednej strony powrót do źródeł jazzowego grania, z drugiej zaś estetyczne wariacje na kanwie nowoczesnego, nieskrępowanego mainstreamu dopieszczonego wielką wiedza o harmonii i kompozycji trójmiejskiego saksofonisty. Chwilami radykalny, ale gdy trzeba również powściągliwy i stonowany album, to na pewno jedna z perełek w tegorocznej ofercie, zaś Staroniewicz w sposób przekonywujący każdą nutą udowadnia, że jest w tej konwencji jazzu w naszym kraju klasą sam dla siebie.
Piotr Iwicki
“…Do lidera przykleiła się etykietka „najbardziej melodyjnego polskiego saksofonisty”, która mówi sporo o jego stylu i myśleniu muzycznym, ale niemiłosiernie spłaszcza obraz saksofonisty z Sopotu. Równie dobrze można go nazwać „niespokojnym”, „kreatywnym”, czy „wyrozumowanym”, takie cechy słychać w jego kolejnych projektach, także w tym. Staroniewicz, pozostając w głównym nurcie jazzu, stale zmienia swoją muzykę, a to komplikuje, a to upraszcza, czasem skupia się rzeczywiście na melodii, by innym razem zaskoczyć odważnymi pomysłami harmonicznymi czy niezwykłą rytmiką.
„Alternations” sam określa jako próbę transowego grania, ale utrzymanego w formalnych ryzach. Zgoda, muzyka jest solidnie skomponowana i dopracowana, ale znalazło się w niej zdumiewająco dużo przestrzeni dla „odlotu” dla instrumentalistów. Ten zespół składa się z indywidualności – oprócz Staroniewicza mamy w nim pianistę Sławka Jaskułke, kontrabasistę Michała Barańskiego i perkusistę Huberta Zemlera, ale liderowi udało się znaleźć złoty środek pomiędzy bandem czterech solistów a zintegrowanym organizmem, który brzmi, jak jeden muzyk grający na kilku instrumentach. Tutaj indywidualiści grają zgodnie do jednej bramki, a każdy z nich błyszczy po swojemu. Staroniewicz, który niedawno przekroczył pięćdziesiątkę, potrafi współpracować z muzykami młodszymi o pokolenie – kieruje nimi nie tłamsząc i dzięki temu dostajemy muzyką nie dość że dobrą, to jeszcze graną z niekłamanym zaangażowaniem i przyjemnością”.
Tomasz Rozwadowski – Dziennik Bałtycki, 06.06.2008 r.
Projekt dofinansowany
ze Stypendium Marszałka Województwa Pomorskiego
Niniejszy serwis www używa plików cookie by mógł poprawnie działać. Mamy nadzieję, że to nie kłopot. Pliki cookies nie przechowują danych osobowych. Ustawienia cookiesRozumiem
Polityka prywatności i cookies
Prywatność
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawićsposób działania i przeglądania witryny. Pliki cookie sklasyfikowane jako niezbędne są przechowywane w przeglądarce, ponieważ fizycznie są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i zrozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie są przechowywane w przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Możesz również zrezygnować z tych plików cookie ale rezygnacja z niektórych z tych plików może mieć wpływ na wygodę przeglądania.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Ta kategoria obejmuje tylko pliki cookie, które zapewniają podstawowe funkcje i zabezpieczenia strony. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych osobowych.
Wszelkie pliki cookie, które mogą nie być szczególnie potrzebne do działania witryny i są wykorzystywane w szczególności do gromadzenia danych osobowych użytkowników za pośrednictwem analiz, reklam i innych treści osadzonych, są określane jako niepotrzebne pliki cookie. Wymagane jest uzyskanie zgody użytkownika przed uruchomieniem tych plików cookie w witrynie.
Wojciech Staroniewicz “Alternations”
39,99zł
Wojciech Staroniewicz – saksofony
Sławek Jaskułke – fortepian
Leszek Możdzer – fortepian
Michał Barański – kontrabas
Hubert Zemler – perkusja
Opis
…Patrząc na jego drogę artystyczną można zauważyć, że każdy kolejny projekt służył realizacji zupełnie nowych pomysłów, przemyślanych koncepcji. I tym razem nie jest inaczej.
W pewnym sensie muzyka opiera się na dwóch filarach, stojących daleko od siebie, ale mocnych i pewnych – dwóch pianistach, Sławku Jaskułke i Leszku Możdżerze. Nie chodzi tu wyłącznie o odmienną koncepcję gry, o różne muzyczne osobowości. Jaskułke wchodzi w skład kwartetu, a więc współorganizuje, tworzy wewnętrzny porządek, spaja harmoniczną strukturę. Możdżer jest przybyszem z zewnątrz. Przypada mu rola wolnego ducha, wędrowca, który budzi niepokój, pokazuje swój świat – po czym znika. Z kontrastów wyłania się poezja, pewna ulotna refleksyjność, której zaczyna nam brakować tuż po wybrzmieniu ostatniego utworu.
Staroniewicz jest tu nadal liderem, a rolę tę lubi i czuje się w niej nie najgorzej. Zarazem jednak daje partnerom więcej przestrzeni do wypełnienia, pozwala im poszerzyć na własną rękę muzyczny obszar. Płyta jest kolejnym niezbędnym elementem w prywatnej, rozpisanej na lata kariery, muzycznej układance sopockiego saksofonisty.
Jarek Kurek
Wojciech Staroniewicz „Alternations” Płyta ze znakiem jakości JazzGazety
To już tradycja, że jesienią wraz z inauguracja sezonu pozłacania liści na drzewach, zawsze pojawiają się na rynku świetne jazzowe płyty. Jak ta. Sygnowany nazwiskiem naszego wybitnego saksofonisty Wojtka Staroniewicza album „Alternations” to akustyczny jazz z najwyższej półki, bez stosowania ulgi na europejskość produkcji. Obok lidera (przypomnijmy, jedyny europejski saksofonista i jedyny „biały” uczestnik finału konkursu im. Thelonious’a Monka w Waszyngtonie) na płycie słuchamy naszych luminazy jazzowej pianistyki: Leszka Możdzera (brawa zwłaszcza z solówkę w „Next Door”) i Sławka Jaskułke (totalnie odjechana improwizacja w kompozycji tytułowej, demoniczny „Dual” i zmysłowe solo w „Major Alternations” to tylko czubek góry lodowej jego popisów). Na perkusji wspaniale maluje dźwiękowe barwy Hubert Zemler (to chyba najlepsza sesja nagraniowa w wykonaniu tego utalentowanego drumera). Natomiast popis kontrabasowego kunsztu Michała Barańskiego nie pierwszy i nie ostatni raz potwierdza, że wyrosła nam nowa gwiazda nie tylko tego instrumentu ale całego naszego jazzu. Album ukazuje się jako kolejna pozycja w katalogu prywatnej wytwórni płytowej Staroniewicza. To jego pomysł na unikanie kompromisów. „Alternations” w zamyśle lidera jest muzyką, która może być wykonywana zarówno na wielkich scenach jak i całkiem akustycznie, bez sięgania po mikrofony i wzmacniacze. To z jednej strony powrót do źródeł jazzowego grania, z drugiej zaś estetyczne wariacje na kanwie nowoczesnego, nieskrępowanego mainstreamu dopieszczonego wielką wiedza o harmonii i kompozycji trójmiejskiego saksofonisty. Chwilami radykalny, ale gdy trzeba również powściągliwy i stonowany album, to na pewno jedna z perełek w tegorocznej ofercie, zaś Staroniewicz w sposób przekonywujący każdą nutą udowadnia, że jest w tej konwencji jazzu w naszym kraju klasą sam dla siebie.
Piotr Iwicki
“…Do lidera przykleiła się etykietka „najbardziej melodyjnego polskiego saksofonisty”, która mówi sporo o jego stylu i myśleniu muzycznym, ale niemiłosiernie spłaszcza obraz saksofonisty z Sopotu. Równie dobrze można go nazwać „niespokojnym”, „kreatywnym”, czy „wyrozumowanym”, takie cechy słychać w jego kolejnych projektach, także w tym. Staroniewicz, pozostając w głównym nurcie jazzu, stale zmienia swoją muzykę, a to komplikuje, a to upraszcza, czasem skupia się rzeczywiście na melodii, by innym razem zaskoczyć odważnymi pomysłami harmonicznymi czy niezwykłą rytmiką.
„Alternations” sam określa jako próbę transowego grania, ale utrzymanego w formalnych ryzach. Zgoda, muzyka jest solidnie skomponowana i dopracowana, ale znalazło się w niej zdumiewająco dużo przestrzeni dla „odlotu” dla instrumentalistów. Ten zespół składa się z indywidualności – oprócz Staroniewicza mamy w nim pianistę Sławka Jaskułke, kontrabasistę Michała Barańskiego i perkusistę Huberta Zemlera, ale liderowi udało się znaleźć złoty środek pomiędzy bandem czterech solistów a zintegrowanym organizmem, który brzmi, jak jeden muzyk grający na kilku instrumentach. Tutaj indywidualiści grają zgodnie do jednej bramki, a każdy z nich błyszczy po swojemu. Staroniewicz, który niedawno przekroczył pięćdziesiątkę, potrafi współpracować z muzykami młodszymi o pokolenie – kieruje nimi nie tłamsząc i dzięki temu dostajemy muzyką nie dość że dobrą, to jeszcze graną z niekłamanym zaangażowaniem i przyjemnością”.
Tomasz Rozwadowski – Dziennik Bałtycki, 06.06.2008 r.
Projekt dofinansowany
ze Stypendium Marszałka Województwa Pomorskiego