„Oto kolejny krążek dokumentujący moją drogę artystyczną. Kiedyś, na samym początku (jak wtedy marzyłem-bardzo długiej i owocnej) pracy pianisty, postawiłem sobie poważny cel: każda płyta , którą podpiszę własnym nazwiskiem, będzie wypływać z innej stylistyki, będzie dotykać różnorodnych idiomów jazzowych a jednocześnie pozostanie prawdziwie „moja”, zdeterminowana moją wrażliwością, wyobraźnią i jak napisał niedawno dziennikarz Robert Buczek: ” opowiedziana Herdzinowym językiem…”. Z perspektywy 11 lat, jakie minęły od wydania mojej debiutanckiej płyty -mogę pogratulować sobie konsekwencji i wierności temu założeniu. Zawsze miałem szczęście w doborze muzyków do moich autorskich płyt. Z pewnością ich kunszt i muzykalność bardzo wpływały na moją grę i niesamowicie inspirowały w czasie nagrań. Nagrywając czysty hard bop (Chopin) opierałem się na erudycji Maćka Sikały i Piotra Wojtasika i wierności stylistycznej Jacka Niedzieli i Marcina Jahra. Przy autorskim kwintecie(Being Confused) moje kompozycje ożywały dzięki Zbyszkowi Namysłowskiemu i Grzegorzowi Nagórskiemu. Próbując naśladować trio Billa Evansa ze smyczkami (Seriale,Seriale) liryka i niespotykana plastyczna wyobraźnia Piotra Biskupskiego i Mariusza Bogdanowicza pozwoliły uzyskać bardzo słowiański i liryczny efekt. Stylizując grę tria na klimaty wytwórni ECM (Almost After) korzystałem z talentu Adama Cegielskiego i Czarka Konrada. Przy elektrycznym fusion (Dancing Flowers) cieszyłem sie jak dziecko grając z takimi tuzami jak Michał Kulenty, Michał Dąbrówka, Marek Napiórkowski, Filip Sojka czy Marek Podkowa.
Jakiś czas temu, czas dla mnie bardzo szczęśliwy, poczułem, że znalazłem swój „Dream Team”, bowiem Zbigniew Wegehaupt i Cezary Konrad okazali się brakującym ogniwem do stworzenia tria moich marzeń. Gramy wspólnie od trzech lat, dostarczając sobie wzajemnie wielkiej radości, satysfakcji i ładując sobie nawzajem akumulatory. Jest między nami ten ulotny rodzaj porozumienia
i intuicji, która na scenie pozwala bez wcześniejszych ustaleń i prób, rozgrywać utwory w kierunku dla nas wszystkich (a zwłaszcza dla słuchaczy) zaskakującym. Umiejętność wzajemnego słuchania, wirtuozeria, dowcip, znajomość różnych stylów i technik wykonawczych wynikająca w dużej mierze z tego, że wszyscy jesteśmy klasycznie wykształceni, a także odrobina szaleństwa, są cechami moich kolegów, dzięki którym każdy nasz koncert jest dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Od kiedy Krzysztof Boguszewski otworzył przed kilkoma laty w Warszawie swój jazz klub Tygmont, obecność tego Tria stała się nieodłącznym atrybutem jego funkcjonowania. Bardzo cieszę się, że jeden z takich niezapomnianych koncertów mógł zostać zarejestrowany i będą mogli Państwo posłuchać naszej muzyki.”
Krzysztof Herdzin
Talent, lekkość, konkret Ktoś, kto twierdzi, że jazz jest nudny, powinien jak najszybciej posłuchać tej płyty i zaręczam, że nie będzie to ostatnie słuchanie. Krzysztof Herdzin pozostawał dotąd w cieniu innych znakomitych pianistów swojego pokolenia – Leszka Możdżera i Marcina Wasilewskiego (Simple Acoustic Trio, Kwartet Tomasza Stańki), ten stan jednak rychło ulegnie zmianie. Album Krzysztof Herdzin Trio „Live in Tygmont” jest potwierdzeniem artystycznej klasy pianisty. Materiał został nagrany równo dwa lata temu w słynnym warszawskim klubie, a płyta została wydana przez sopocką wytwórnię „Allegro” prowadzoną przez saksofonistę Wojciecha Staroniewicza.
O klasie Herdzina świadczą też nazwiska jego partnerów z zespołu – na kontrabasie Zbigniew Wegehaupt i perkusista Cezary Konrad, muzycy z bardzo dobrą marką i dużym dorobkiem. Krążek pokazuje także Herdzina jako kompozytora – na sześć utworów zamieszczonych w programie, tylko dwa nie są jego autorstwa. Są to jednak kompozycje wybitne – „On Green Dolphin Street” Bronisława Kapera i „Voyage” Kenny’ego Barona. Ten drugi jest chyba najmocniejszym punktem tej, i tak świetnej płyty. Mamy tu wszystko czego trzeba – porywającą melodię, znakomite zespołowe granie i brawurowe solówki wszystkich członków tria. To nagranie tonie w zasłużonych oklaskach.
Tomasz Rozwadowski – „Dziennik Bałtycki” 31 maja 2006
Niniejszy serwis www używa plików cookie by mógł poprawnie działać. Mamy nadzieję, że to nie kłopot. Pliki cookies nie przechowują danych osobowych. Ustawienia cookiesRozumiem
Polityka prywatności i cookies
Prywatność
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawićsposób działania i przeglądania witryny. Pliki cookie sklasyfikowane jako niezbędne są przechowywane w przeglądarce, ponieważ fizycznie są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i zrozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie są przechowywane w przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Możesz również zrezygnować z tych plików cookie ale rezygnacja z niektórych z tych plików może mieć wpływ na wygodę przeglądania.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Ta kategoria obejmuje tylko pliki cookie, które zapewniają podstawowe funkcje i zabezpieczenia strony. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych osobowych.
Wszelkie pliki cookie, które mogą nie być szczególnie potrzebne do działania witryny i są wykorzystywane w szczególności do gromadzenia danych osobowych użytkowników za pośrednictwem analiz, reklam i innych treści osadzonych, są określane jako niepotrzebne pliki cookie. Wymagane jest uzyskanie zgody użytkownika przed uruchomieniem tych plików cookie w witrynie.
Krzysztof Herdzin Trio „Live in Tygmont”
39,99zł
Krzysztof Herdzin – fortepian
Zbigniew Wegehaupt – kontrabas
Cezary Konrad – perkusja
Opis
„Oto kolejny krążek dokumentujący moją drogę artystyczną. Kiedyś, na samym początku (jak wtedy marzyłem-bardzo długiej i owocnej) pracy pianisty, postawiłem sobie poważny cel: każda płyta , którą podpiszę własnym nazwiskiem, będzie wypływać z innej stylistyki, będzie dotykać różnorodnych idiomów jazzowych a jednocześnie pozostanie prawdziwie „moja”, zdeterminowana moją wrażliwością, wyobraźnią i jak napisał niedawno dziennikarz Robert Buczek: ” opowiedziana Herdzinowym językiem…”. Z perspektywy 11 lat, jakie minęły od wydania mojej debiutanckiej płyty -mogę pogratulować sobie konsekwencji i wierności temu założeniu. Zawsze miałem szczęście w doborze muzyków do moich autorskich płyt. Z pewnością ich kunszt i muzykalność bardzo wpływały na moją grę i niesamowicie inspirowały w czasie nagrań. Nagrywając czysty hard bop (Chopin) opierałem się na erudycji Maćka Sikały i Piotra Wojtasika i wierności stylistycznej Jacka Niedzieli i Marcina Jahra. Przy autorskim kwintecie(Being Confused) moje kompozycje ożywały dzięki Zbyszkowi Namysłowskiemu i Grzegorzowi Nagórskiemu. Próbując naśladować trio Billa Evansa ze smyczkami (Seriale,Seriale) liryka i niespotykana plastyczna wyobraźnia Piotra Biskupskiego i Mariusza Bogdanowicza pozwoliły uzyskać bardzo słowiański i liryczny efekt. Stylizując grę tria na klimaty wytwórni ECM (Almost After) korzystałem z talentu Adama Cegielskiego i Czarka Konrada. Przy elektrycznym fusion (Dancing Flowers) cieszyłem sie jak dziecko grając z takimi tuzami jak Michał Kulenty, Michał Dąbrówka, Marek Napiórkowski, Filip Sojka czy Marek Podkowa.
Jakiś czas temu, czas dla mnie bardzo szczęśliwy, poczułem, że znalazłem swój „Dream Team”, bowiem Zbigniew Wegehaupt i Cezary Konrad okazali się brakującym ogniwem do stworzenia tria moich marzeń. Gramy wspólnie od trzech lat, dostarczając sobie wzajemnie wielkiej radości, satysfakcji i ładując sobie nawzajem akumulatory. Jest między nami ten ulotny rodzaj porozumienia
i intuicji, która na scenie pozwala bez wcześniejszych ustaleń i prób, rozgrywać utwory w kierunku dla nas wszystkich (a zwłaszcza dla słuchaczy) zaskakującym. Umiejętność wzajemnego słuchania, wirtuozeria, dowcip, znajomość różnych stylów i technik wykonawczych wynikająca w dużej mierze z tego, że wszyscy jesteśmy klasycznie wykształceni, a także odrobina szaleństwa, są cechami moich kolegów, dzięki którym każdy nasz koncert jest dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Od kiedy Krzysztof Boguszewski otworzył przed kilkoma laty w Warszawie swój jazz klub Tygmont, obecność tego Tria stała się nieodłącznym atrybutem jego funkcjonowania. Bardzo cieszę się, że jeden z takich niezapomnianych koncertów mógł zostać zarejestrowany i będą mogli Państwo posłuchać naszej muzyki.”
Krzysztof Herdzin
Talent, lekkość, konkret Ktoś, kto twierdzi, że jazz jest nudny, powinien jak najszybciej posłuchać tej płyty i zaręczam, że nie będzie to ostatnie słuchanie. Krzysztof Herdzin pozostawał dotąd w cieniu innych znakomitych pianistów swojego pokolenia – Leszka Możdżera i Marcina Wasilewskiego (Simple Acoustic Trio, Kwartet Tomasza Stańki), ten stan jednak rychło ulegnie zmianie. Album Krzysztof Herdzin Trio „Live in Tygmont” jest potwierdzeniem artystycznej klasy pianisty. Materiał został nagrany równo dwa lata temu w słynnym warszawskim klubie, a płyta została wydana przez sopocką wytwórnię „Allegro” prowadzoną przez saksofonistę Wojciecha Staroniewicza.
O klasie Herdzina świadczą też nazwiska jego partnerów z zespołu – na kontrabasie Zbigniew Wegehaupt i perkusista Cezary Konrad, muzycy z bardzo dobrą marką i dużym dorobkiem. Krążek pokazuje także Herdzina jako kompozytora – na sześć utworów zamieszczonych w programie, tylko dwa nie są jego autorstwa. Są to jednak kompozycje wybitne – „On Green Dolphin Street” Bronisława Kapera i „Voyage” Kenny’ego Barona. Ten drugi jest chyba najmocniejszym punktem tej, i tak świetnej płyty. Mamy tu wszystko czego trzeba – porywającą melodię, znakomite zespołowe granie i brawurowe solówki wszystkich członków tria. To nagranie tonie w zasłużonych oklaskach.
Tomasz Rozwadowski – „Dziennik Bałtycki” 31 maja 2006
www.herdzin.com.pl